Martín Palermo argentyński napastnik. Zaliczył dziesięć występów w reprezentacji Argentyny i strzelił w tym czasie sześć bramek.
Palermo jest też rekordzistą świata jeśli chodzi o liczbę niestrzelonych karnych w jednym meczu - podczas Copa América w 1999 roku nie wykorzystał aż trzech jedenastek w starciu z Kolumbią. O wiele trudniej wybaczyć jednak strzelenie samobója.
Ławka drużyny Donalda Tuska jest długa. Nie brakuje na niej fighter'ów, nie brakuje mistrzów taktyki, nie brakuje też zawodników, którzy porażkę potrafią przekuć w sukces.
Po wybuchu hazardowej afery kilku z nich znalazło się jednak na spalonym. Pomocnik Premiera - nazywany przez polityków "Schetem" lub "Kanclerzem" wypadł z ekstraklasy i wylądował w drugiej lidze. Kolejny ważny gracz "Chlebek" (lub jak mówią złośliwi "Kluska Tuska") z boiska został zdjęty.
Niedługo jego los podzieli Mirosław Drzewiecki - nomen omen - minister od sportu. On - w przeciwieństwie do pozostałych zawodników nie dorobił się nawet złośliwego przezwiska, więc na potrzeby tego tekstu nazwiemy go "Orlik". Najlepiej z przydomkiem "krzykliwy" - by brzmiało dumnie - bo zgodnie ze słownikową definicją to "gatunek dużego, wędrownego ptaka drapieżnego z rodziny jastrzębiowatych"
Choć jego ulubionym zajęciem nie jest piłka kopana, tylko polowanie na dołek i machanie kijem, w tym przypadku machnął ręką na to, co dzieje się na Wiejskim podwórku i zgodnie z przydomkiem, w mało lotnych słowach stwierdził:
"To mi przypomina takie zamierzchłe stare czasy, kiedy najprościej było powiedzieć: "dajcie mi człowieka, a coś się na niego znajdzie". Obrzydliwe to, co dzisiaj dzieje się w Polsce. Obrzydliwe".
A, że Orlika do gniazda kukułka nie podrzuciła dodał:
"Gardzę dzisiaj polityką. Jestem 20 lat w parlamencie i nigdy nie myślałem, że polityka jest takim okrutnym zwierzakiem, który potrafi zjadać ludzi po prostu. Gardzę polityką. Gardzę. Nie chcę być zakładnikiem. Poza tym ja nie jestem niczyją własnością - nikt nie ma prawa deptać mojego honoru, moich marzeń. Bo ja jestem Mirek Drzewiecki, ja będę robił co będę chciał. (…)nikt nie będzie mnie przepytywał na różne okoliczności - z kim ja się przyjaźnię i z kim się kumpluję - to jest moja sprawa. I wara wszystkim od tego.
Nie od dziś wiadomo, że nawet kanarek nie lubi być trzymany w klatce, a wróbel w garści niekoniecznie jest lepszy niż gołąb na dachu.
Bociany na zimę wylatują do ciepłych krajów. Orlik wyleciał za ocean. Problem w tym, że ciepłego powitania nie powinien się spodziewać i gniazdka już raczej sobie nie uwije.