Biłgorajska Telewizja Kablowa oferuje przede wszystkim program informacyjny "Wieści Biłgorajskie" podsumowujący wydarzenia minionego tygodnia. Ponadto widzowie, w każdą sobotę od godz. 17 mogą oglądać przegląd lokalnej prasy, czy rozmowę tygodnia.
Wraz z początkiem bieżącego roku "kablówka" poszerzyła swoją ofertę o nowy program "Przez sito", w którym zaproszeni do studia goście omawiają istotne dla regionu tematy np. problemy w oświacie oraz problemy rodzin z niepełnosprawnymi dziećmi.
By jeszcze bardziej uatrakcyjnić ramówkę, BTK wprowadza kolejne nowości. Właśnie ukazał się pierwszy odcinek "Smaków Roztocza". Jest to program promujący kuchnię regionalną, a zarazem dostarczający informacji o najbardziej urokliwych zakątkach regionu. W planach jest także program, promujący czytelnictwo. Będzie on zachęcał do czytania nie tylko książek, ale również papierowych wersji gazet.
BTK to jednostka w pełni finansowana ze środków publicznych, dlatego też jej funkcjonowanie stało się jednym z tematów, nad jakimi debatowali radni pracujący w Komisji Oświaty Rady Miasta. W obecności dyrektora BCK Stefana Szmidta i kierownik działu medialnego Gabrieli Figury zastanawiali się nad jakością programów oferowanych przez telewizję, działającą w ramach Biłgorajskiego Centrum Kultury.
- Ja mam uwagę dotyczącą osób, które wypowiadają się np. w materiałach prezentowanych w "Wieściach". Są to ludzie związani z obecną władzą, a nie ma tych z opozycji, to jest swoista cenzura - mówił radny Tomasz Książek.
Z tą opinią zupełnie nie zgodził się zarówno dyrektor BCK, jak i kierownik działu medialnego. Oboje tłumaczyli, że podczas transmitowanej sesji może wypowiadać się każdy, niezależnie od tego którą opcję polityczną reprezentuje.
- Relacja telewizyjna rządzi się swoimi prawami, streszcza i opowiada przebieg zdarzeń. Podczas sesji najwięcej jest jednak pytań do burmistrza - odpowiadała Gabriela Figura. - Ale nie tylko o sesje chodzi, także w materiałach po sesjach, ciągle jest przedstawiana jedna strona, tylko burmistrz, ewentualnie jego zastępca, a w międzyczasie o inwestycjach opowiada pan Jamiński. Kto patrzy na to obiektywnie nie powie, że jest inaczej. Dla przykładu podam sprawę biłgorajskiej oświaty, którą BTK potraktowała bardzo ogólnie, co zrobiła kablówka w tym temacie? - pytał Książek. - Zorganizowaliśmy program "Przez Sito", do którego zaprosiliśmy np. przewodniczącego lokalnej "Solidarności" Andrzeja Antolaka - odpowiadała na zarzuty Gabriela Figura.
Radny zarzucał, że ważne tematy jak plany likwidacji szkół, czy zwolnienia przedszkolanek, nawet jeśli są poruszane przez "kablówkę" nie są przygotowane rzetelnie, ze względu na brak opinii osób nie związanych z obecną władzą. - Nie ma takich głosów, bo państwo o to nie pytacie, pokazujecie własny punkt widzenia, a telewizja chce czy nie jest uczestnikiem gry politycznej - kontynuował radny.
Zarzuty o wpływanie na treści zawarte w BTK odpierał także wiceburmistrz Michał Dec. Mówił, że nie zdarzają się sytuacje, w których on lub burmistrz Rosłan dzwonią do kierownictwa "kablówki" z prośbą o zamieszczanie konkretnych treści.
Jednak większość radnych z Komisji Oświaty zgodziła się z Tomaszem Książkiem. Uznali, że podczas realizacji materiałów powinno być więcej opinii prezentowych przez opozycyjnych radnych.
Inną sprawą, która niewątpliwie utrudnia funkcjonowanie telewizji jes stary, wysłużony już sprzęt. - Złożyłem już wniosek do burmistrza o nowy sprzęt. Niestety co jakiś czas pojawiają się problemy z przekazem na żywo, ale to wszystko wynika z kłopotów technicznych, tworzymy na starych rozwiązaniach, które są awaryjne, jeśli mamy być konkurencyjni musimy mieć nowy sprzęt - mówił Stefan Szmidt. Zaznaczył również, że "kablówka" przestała być lokalną stacją, gdy materiały realizowane przez zespół pojawiły się na stronie internetowej BCK.
- Ja mieszkając w Tarnogrodzie z oczywistych względów nie mogę obejrzeć "Wieści" w telewizji, ale jeśli tylko mam czas zaglądam do internetu, w ten sposób "kablówka" dociera do całej Polski, a wiem, że jest oglądana także za oceanem - podsumował burmistrz Dec.