Światowy Związek Żołnierzy Armii Krajowej, burmistrz Biłgoraja, parafia WNMP w Biłgoraju, GRH im. por. Konrada Bartoszewskiego ps. WIR, 13. Drużyna Starszoharcerska "Pochodni" im. phm. Tadeusza "Neya" Iwanowskiego oraz Stowarzyszenie Rozwoju Lokalnego Zamojszczyzna zaprosili na obchody 79. rocznicy mordu 65 partyzantów w lesie między Biłgorajem a Rapami Dylańskimi. Wydarzenie odbyło się w niedzielę 2 lipca.
Wydarzenie tradycyjnie rozpoczęło się mszą św. odprawioną w kościele pw. Trójcy Świętej i Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny w Biłgoraju, po której organizatorzy zaprosili na koncert patriotyczny w wykonaniu Orkiestry Wojskowej Warszawskiego Garnizonu w Lublinie. Dalsza część uroczystości odbyła się w miejscu brutalnego mordu, dokonanego przez Niemców na partyzantach.
Wszystkich zgromadzonych witał prezes biłgorajskiego oddziału ŚZŻAK Tomasz Książek. Tragiczne losy partyzantów przypomniał Jerzy Nizio, syn Franciszka Nizio pseudonim "Jagoda", uczestnika bitwy pod Osuchami.
- Na terenie miasta pojawiły się ogłoszenia o dokonaniu wyroku śmierci na 60 partyzantach. Były podane imiona, nazwiska oraz miejsce pochodzenia. Jako przyczynę rozstrzelania podano: "Przynależność do band" - przypomniał Jerzy Nizio.
Rocznicę zbrodni uczestnicy upamiętnili apelem poległych i salwą honorową oraz złożeniem kwiatów, wieńców i zapaleniem zniczy.
W czerwcu i lipcu 1944 roku Niemcy przeprowadzili dwie operacje przeciwpartyzanckie pod kryptonimem Sturmwind I i Sturmwind II. Były to największe akcje przeprowadzone przez siły okupacyjne w Polsce. Mimo niezwykłego bohaterstwa partyzantów, walka zakończyła się klęską. Wielu z nich zginęło w bezpośrednich starciach. Najkrwawsza bitwa partyzancka podczas II wojny światowej miała miejsce pod Osuchami. Zaledwie kilka dni później, bo na początku lipca Niemcy dokonali egzekucji 65 partyzantów w lesie między Biłgorajem a Rapami Dylańskimi. Morderstwo zostało uznane za zbrodnię wojenną.