Jesteśmy na ostatniej prostej tegorocznej kampanii wyborczej. W niedzielę, 12 lipca, pójdziemy do urn, by wybrać głowę państwa. Jak wskazują sondaże walka jest bardzo wyrównana i każdy z kandydatów ma szansę na najwyższy urząd w kraju. Dlatego do ostatniej chwili sztaby wyborcze będą przekonywać do oddania głosu na swojego kandydata. A zostało ich dwóch - obecny prezydent Andrzej Duda, popierany przez PiS i wiceprzewodniczący Platformy Obywatelskiej Rafał Trzaskowski.
By postawić na zmianę i poprzeć w tych wyborach kandydata opozycji przekonywali też działacze lokalnych struktur Koalicji Obywatelskiej, w tym Zofia Woźnica, wspierana przez burmistrza Biłgoraja Janusza Rosłana. W piątkowym spotkaniu z przedstawicielami mediów uczestniczył również poseł na Sejm Krzysztof Grabczuk, były marszałek województwa lubelskiego.
- Niestety napięty grafik nie pozwolił na przyjazd Rafała Trzaskowskiego. Nie ma się co dziwić, kampania jest krótka, a Polska jest dużym krajem - rozpoczął burmistrz Janusz Rosłan i dodał, że w ciągu wielu lat swojej pracy samorządowej współpracował z wieloma opcjami politycznymi, gdyż jak przyznał samorządowcy powinni umieć dogadać się ze wszystkimi. - Ze swojej strony robię wszystko, by ludzi nie dzielić, nawet gdy ktoś starał się o miejsce pracy w Urzędzie Miasta nie pytałem z jakiej jest opcji politycznej. Tym razem postanowiłem zabrać głos, bo widzę, że w moim kraju nie dzieje się dobrze. Widzę, że łamane jest prawo, łamana jest konstytucja, upolityczniane są sądy, w zasadzie można powiedzieć, że nie ma dziś Trybunału Konstytucyjnego - dodał włodarz miasta. Przypomniał też kwestię usunięcia pomnika Józefa Dechnika, który został zniszczony mimo podpisów ponad tysiąca mieszkańców "za" pozostawieniem obiektu.
- Mimo, że w pierwszej turze głosowałem na Szymona Hołownię, teraz zachęcam wszystkich do oddania głosu na Rafała Trzaskowskiego, bo tylko i wyłącznie on jest gwarantem tego, że w przypadku prób łamania prawa postawione będzie stanowcze weto. Ja zaryzykuję i oddam głos na Trzaskowskiego - podsumował Rosłan.
Krzysztof Grabczuk stwierdził, że nie są to zwykłe wybory. - To wybory o pewien spór cywilizacyjny, o inną wizję naszego państwa - czy pójdziemy w stronę cywilizacji zachodniej, którą proponuje Rafał Trzaskowski, czy w stronę Białorusi, co proponuje Andrzej Duda, czy pójdziemy w wolne sądy, media, bogactwo, czy w unieważnianie wszystkiego co niezależne instytucje mogą robić, ograniczanie wolności. To spór o to, czy będziemy społeczeństwem bogatym i uśmiechniętym, czy może smutnym. Dziś ponad wszystkie podziały potrzebujemy tego, by prezydent był wspólny, był dla wszystkich Polaków. Andrzej Duda jest prezydentem jednej partii politycznej. Kiedyś historycy ocenią tę prezydenturę jako najgorszą w najnowszych dziejach RP - mówił dalej Grabczuk i zachęcał zarówno do samego udziału w wyborach, jak również oddania głosu na kandydata KO, gdyż jak uznał to gwarancja Polski otwartej, Polski sukcesu.
Zofia Woźnica wyjaśniała, że najbliższe wybory stawiają przed nami wyzwanie, wyzwanie dokonania konkretnego wyboru. Wskazała, że coraz bardziej wyraźnie widać podział społeczeństwa na dwie części. - Osobiście nie chcę takiej Polski, nie chce, by prezydent, który ślubuje na Konstytucję ją łamał. Nie chcę prezydenta, który nie chce bliskiej współpracy z Unią Europejską. Dzięki tym środkom skorzystaliśmy bardzo dużo - podkreśliła.
To już ostatnie chwile kampanii wyborczej. Od północy aż do godz. 21 w niedzielę, 12 lipca, będzie obowiązywać cisza wyborcza.