"Rada Pedagogiczna Gimnazjum Nr 2 im. Stefana Batorego w Biłgoraju wyraża zdecydowany protest przeciwko wdrażaniu przez organ prowadzący szkołę reformy oświaty w sposób faworyzujący szkoły podstawowe, a dyskryminujący gimnazja, ale przede wszystkim krzywdzący dwa roczniki uczniów, którzy aktualnie uczęszczają do Gimnazjum Nr 2.
Gimnazjum Nr 2 i Szkoła Podstawowa Nr 5 mieszczą się w jednym budynku. Szkoły funkcjonowały dotychczas niezależnie od siebie, ale współpraca między szkołami układała się dobrze: stosownie do potrzeb nauczyciele obu szkół uzupełniają etaty w drugiej szkole, wspólnie przygotowujemy dekoracje i wyposażenie sali gimnastycznej przed uroczystościami szkolnymi, dzielimy salę gimnastyczną w czasie zajęć, a w chwili obecnej uczniowie szkoły podstawowej korzystają z kilku sal należących do gimnazjum.
Jesteśmy bardzo zdziwieni, że nie bierze się pod uwagę najbardziej oczywistego wariantu, czyli połączenia dwóch szkół funkcjonujących w jednym budynku, tylko szuka się jakichś nieracjonalnych i karkołomnych rozwiązań.
Oczywistym i chyba naturalnym jest, że zależy nam na pracy, ale trudnym do zrozumienia jest fakt, że we wszystkich projektach zmian mówi się tylko o etatach nauczycieli, a przecież szkoła nie istnieje bez uczniów! Organ prowadzący szkołę usiłuje przemilczeć to, co powinno być podstawowym celem podejmowanych działań, czyli dobro ucznia.
Nikt z proponujących wygaszanie gimnazjów nie zastanowił się nad tym, jak w takim przypadku będzie wyglądała praca dydaktyczna i wychowawcza szkoły. Kto będzie prowadził zajęcia, kto i dla kogo zorganizuje wycieczkę, akademię, zabawę choinkową czy Białą Szkołę? Kto z nauczycieli poprowadzi zajęcia pozalekcyjne, przygotuje uczniów do konkursów przedmiotowych? Jak przeprowadzić egzaminy gimnazjalne, jeśli nauczyciele zatrudnieni w innych szkołach, będą tam powołani do udziału w komisjach egzaminacyjnych?
Jeżeli zostanie uchwalona przedstawiona Komisji Oświaty i Kultury Rady Miasta Biłgoraj w dniu 17 stycznia propozycja wygaszenia gimnazjów, w roku szkolnym 2017/2018 w naszej szkole pozostaną 4 oddziały (ok. 80 uczniów), a w roku szkolnym 2018/2019 tylko 2 (ok. 40 uczniów). Zgodnie z przepisami prawa szkołą będzie zarządzał dyrektor, ale zasadnicze pytanie brzmi: kim dyrektor będzie zarządzał?!
Proste przeliczenie godzin dydaktycznych pokazuje, że w przyszłym roku szkolnym w gimnazjum ma szansę pracować 2 nauczycieli na pełnych etatach, 5 na niepełnych, a pozostałych 10 w maju otrzyma wypowiedzenia i zostanie (lub nie) zatrudnionych w innych szkołach. Do gimnazjum będą przychodzili raz czy dwa razy w tygodniu i uczyli swoje 2-3 godziny biologii, geografii czy fizyki.
W kolejnym roku gimnazjum będzie tworem kuriozalnym - bez etatowych nauczycieli! Polonista i nauczyciel w-f mogą liczyć na zatrudnienie na połowie etatu, matematyk może liczyć na 8 godzin, a nauczyciele pozostałych przedmiotów będą uczyli od 1 do 6 godzin tygodniowo. Na pewno nie będą to obecni nauczyciele, bo część z nich zostanie przecież zatrudniona w innych szkołach. Kto będzie wychowawcami klas, skoro obecni wychowawcy nie mają szans na pozostanie na etatach gimnazjum? I co to za wychowawca, który jest w szkole przez 3-4 godziny tygodniowo?
Zgodnie z zasadą - kto pierwszy ten lepszy, wszyscy nauczyciele gimnazjum w najbliższym roku będą próbowali zatrudnić się w szkołach podstawowych. Komu się nie uda - zostanie w gimnazjum i będzie próbował w kolejnym roku.
Inna ważna sprawa, o której się nie mówi - mianowicie jak będzie wyglądało wspólne funkcjonowanie obu szkół w okresie przejściowym. Szkoła podstawowa nie ma własnych pracowni przedmiotowych, więc 6 klas szkoły podstawowej (4 klasy ósme i dwie siódme) będzie korzystało z sal gimnazjalnych, które przez lata to my wyposażyliśmy w niezbędne sprzęty i pomoce dydaktyczne oraz tablice interaktywne. Pozostałe w szkole dwie klasy gimnazjalistów i tak będą przebywały na korytarzach wspólnie z uczniami szkoły podstawowej. Niechciani przez szkołę podstawową i tak będziemy funkcjonowali razem, ale jako odrębna szkoła (?!).
Kto będzie w stanie ułożyć plan lekcji dla dwóch klas gimnazjum, mając do dyspozycji nauczycieli zatrudnionych w różnych szkołach i przychodzących do gimnazjum na kilka godzin w tygodniu oraz sale lekcyjne wolne wtedy, kiedy nie korzysta z nich szkoła podstawowa. Kto będzie pełnił dyżury na korytarzach, kto będzie rozwiązywał problemy wychowawcze uczniów, kto wypożyczy uczniom książki?
Oczywiście zobowiązany do tego będzie jednoosobowo pełnoetatowy dyrektor, bo mamy powody sądzić, że w szkole liczącej dwie klasy i żadnego "etatowego" nauczyciela nie będzie też etatów sekretarki, pedagoga i bibliotekarza!
A przecież w połączonych szkołach klas gimnazjalnych oraz siódmych i ósmych będzie o jeden oddział więcej niż liczy w tej chwili nasze gimnazjum. Prosty rachunek wskazuje, że przez najbliższe dwa lata nie będzie większych problemów z pracą dla nauczycieli obu szkół. Nauczyciele będą mogli kontynuować pracę w klasach gimnazjalnych, a gimnazjaliści staną się integralną częścią normalnie funkcjonującej szkoły.
Z analizy etatów przeprowadzonej wspólnie z panią dyrektor SP5 wynika, że problem może pojawić się po dwóch latach i może dotyczyć kilku nauczycieli. Biorąc jednak pod uwagę, że w SP4 również powstaną klasy 7 i 8, uważamy, że zagrożenie zwolnieniami z powodu połączenia szkół jest niewielkie.
Należy również uwzględnić, że nie tylko u nas, ale we wszystkich szkołach są nauczyciele, którzy już posiadają lub nabędą w najbliższych latach prawa do emerytury lub świadczenia kompensacyjnego i będą zwalniali miejsca dla młodych nauczycieli.
Pani Dyrektor SP5 nie wyraża zgody na połączenie szkół, mając na uwadze jedynie zatrudnienie "swoich" nauczycieli, a przecież część z nas również była nauczycielami SP5. My nie domagamy się etatów kosztem nauczycieli SP5. Jesteśmy świadomi i godzimy się z tym, że możemy pracować na niepełnych etatach, możemy nawet za dwa lata stracić pracę, ale wierzymy, że możemy wspólnie przetrwać trudny okres zmian i pracować razem dla dobra wszystkich uczniów.
Chcieliśmy wypracować takie rozwiązania, które byłyby jak najmniej dotkliwe dla nauczycieli, bo wiadomą sprawą jest, że zmniejszy się w naszych placówkach ilość oddziałów, a co za tym idzie nie unikniemy zwolnień nauczycieli - to słowa Pana Burmistrza Janusza Rosłana jakie padły na spotkaniu Komisji Oświaty w dniu 17 stycznia 2017r.
Ale chyba Pan Burmistrz zapomniał dodać słowo WYBRANYCH nauczycieli.
Nie godzimy się z tym, aby traktowano nas jak gorszy gatunek, tylko dlatego, że jesteśmy nauczycielami gimnazjum".
Rada Pedagogiczna
Gimnazjum Nr 2
im. Stefana Batorego w Biłgoraju