Panna młoda ma w nich przetańczyć całą noc. Może i powinna, ale trudno jest sobie wyobrazić kobietę, która w wysokich szpilkach wytrzyma bez problemów kilka godzin. W jakich butach powinna więc stanąć panna młoda na ślubnym kobiercu? Przede wszystkim w wygodnych, odpowiadają najczęściej kobiety, które takie doświadczenia mają już za sobą.
Wygoda to podstawa
Chyba nie ma nic gorszego niż widok cierpiącej panny młodej, u której grymas bólu wywołuje każdy krok. Wysokie, niewygodne szpilki mogą uprzykrzyć nawet najpiękniejszą uroczystość. "Polecamy, by panna młoda kupiła co najmniej dwie pary butów. W czasie oficjalnych uroczystości, w kościele lub urzędzie stanu cywilnego, do sesji fotograficznej buty mogą być na wyższym obcasie, ale po kilku godzinach, gdy stopy spuchną, dobrze jest założyć wygodne pantofelki, w których nie tylko wygodniej będzie tańczyć, ale także krążyć między gośćmi" - radzą na stronie http://yups.pl/sklepy.
Najlepiej buty kupić kilka tygodni wcześniej. Po pierwsze trudno jest sobie wyobrazić przymiarki sukni, bez butów (od wysokości obcasów zależy jej długość), ale przede wszystkim buty powinny być wcześniej rozchodzone. Założone po raz pierwszy w dniu ślubu mogą uciskać lub obetrzeć stopy.
Specjaliści doradzają, by zdecydować się na buty z naturalnej skóry. Bardzo ważna jest jakość wykończenia, szczególnie szwów i futrówki. Wyściółka powinna być także z naturalnej skóry.
Przy sukni do samej ziemi kształt buta nie jest najistotniejszy, i tak ich nie będzie praktycznie widać ewentualnie wystawać będą jedynie ich czubki, ale przy sukience krótszej, odsłaniającej nogi buty stają się integralną częścią stroju i muszą być do niego idealnie dopasowane.
But ślubny nie musi być koniecznie na wysokim obcasie. Jeśli panna młoda preferuje obuwie bez podwyższenia, może taki model wybrać do sukni ślubnej. Gdy na co dzień obcas nie jest zbyt wysoki, lepiej także w dniu ślubu zrezygnować z kilunastocentymetrowych szpilek.
A jak w tym sezonie?
Niezwykle modne są buty z bogatymi zdobieniami - cekinami, brokatem, sztucznymi kryształkami. Jednym słowem wszystko to, co na stopach będzie przypominało biżuterię. Sandałki z cieniutkich paseczków, buty z wysokimi cholewkami, złote i srebrne szpilki to hity z wybiegów. Z kolorów wracają pastele: pudrowe róże, nude (cielisty), brzoskwinia, beż, delikatna mięta, choć bywają także szafirowe lub granatowe. Zdecydowanie do lamusa odeszły buty w kolorze dodatków.
Podobno dzień przed ślubem panna młoda powinna położyć buty na parapecie, tak by wleciało do nich szczęście, dlatego przesądni odradzają sandały. Model naprawdę nie jest najważniejszy, liczy się bowiem przede wszystkim wygoda.