Od września w Miejskim Zespole Szkół w Biłgoraju, jedynej tego typu placówce w powiecie biłgorajskim, planowana jest zmiana w zakresie zatrudnienia nauczycieli. Dotychczas nauczyciela wiodącego (miał 18 godz. w tygodniu) wspomagał pedagog (30 godz.). Od września wraz z nauczycielem wiodącym ma pracować nauczyciel wspomagający (18 godz. w tyg.) na dwóch przedmiotach egzaminacyjnych - j. polskim i matematyce, a na pozostałych lekcjach pedagog specjalny (90 godz. na całą szkołę - 3 etaty) lub pomoc nauczyciela na takich przedmiotach jak np. muzyka.
To nie spodobało się części nauczycieli i rodziców dzieci uczęszczających do Miejskiego Zespołu Szkół. Problem został poruszony podczas majowej sesji Rady Miasta. Pisaliśmy o tym w artykule pt. Rodzice oburzeni zmianami w Miejskim Zespole Szkół. Padło wiele gorzkich słów. - Proponowane zmiany organizacyjne wykluczają możliwość zapewnienia dzieciom niepełnosprawnym, jak również pozostałym uczniom właściwego poziomu opieki i edukacji - grzmiały nauczycielki.
- Mając na uwadze potrzeby dzieci niepełnosprawnych wiem, że w pewnych sytuacjach wymagana jest obecność dwóch nauczycieli. Chcąc zapewnić jeszcze lepsze warunki tym dzieciom od nowego roku planujemy zastąpienie osoby, która przez dwa lata funkcjonowała jako pedagog drugim nauczycielem, który ma wykształcenie kierunkowe. Ponadto dalej pozostają 3 etaty pedagogów, którzy będą wykonywać swoje zadania na poszczególnych przedmiotach - odpowiadał wówczas Jan Majewski, dyrektor MZS.
Temat ten powrócił podczas ubiegłotygodniowego posiedzenia komisji oświaty (Problemów w Miejskim Zespole Szkół ciąg dalszy). Jednak ze względu na brak osób mogących udzielić wyczerpujących informacji dyskusję odłożono. Do sprawy powrócono dziś, 22 lipca.
Na wtorkowym posiedzeniu komisji obecni byli m.in.: wiceburmistrz Biłgoraja Michał Dec, mec. Łukasz Bury, inspektor ds. oświaty UM Anna Florkiewicz, jak również inspektor ds. obsługi finansowej obiektów oświatowych Ewa Bździuch. Z zaproszenia skorzystali też dyrektor Miejskiego Zespołu Szkół Jan Majewski oraz zastępca dyrektora Elżbieta Szubiak.
Wypowiadający się w imieniu części rodziców dzieci niepełnosprawnych Kamil Obszyński, ojciec 8-letniej Zuzi zarzucał łamanie prawa przez gospodarza szkoły. Mówił, że zatrudnianie pomocy nauczyciela zamiast nauczyciela wspomagającego jest niezgodne z przepisami. - Może być obok nauczyciela wspomagającego ale nie zamiast - twierdził.
Mec. Łukasz Bury odpowiadał, że nie ma obowiązku zatrudniania dwóch nauczycieli, to dyrektor decyduje o tym, czy i na jakich zajęciach będzie on obecny.
Rodzic miał też wątpliwości co do wyboru przedmiotów na których będą obecni nauczyciele wspomagający. Dyrektor Majewski stwierdził, że ograniczone środki nie pozwalają na zatrudnienie nauczycieli wspomagających na wszystkich przedmiotach, choć do tego będzie dążył. - To dyrektor kierując się m.in. orzeczeniem o potrzebie kształcenia specjalnego ustala te przedmioty - mówił.
- Nie proponujemy zmian na gorsze, dwóch nauczycieli z kwalifikacjami sprawi, że druga osoba nie będzie zapewniała jedynie opieki , ale w przypadku nieobecności nauczyciela wiodącego będzie mogła prowadzić zajęcia - wyjaśniał dalej Majewski.
Dyrektor przypomniał także genezę powstania sporu. Zaznaczył, że nie rozpoczął się on w bieżącym roku, a dużo wcześniej. - Sprawa ma swój początek w 2012r. kiedy w arkuszu organizacyjnym wszyscy nauczyciele wspomagający byli planowani do zwolnienia i zastąpienia pomocą nauczyciela, ale Rada Miasta w pewnym momencie podjęła uchwałę pensum do 30 godz, poprosiłem wówczas burmistrza, by zamiast pomocy nauczyciela zatrudnić pedagogów - mówił Majewski. Tłumaczył, że wystąpiła taka konieczność, gdyż na przestrzeni ostatnich czterech lat stale podnoszona była ilość zajęć obligatoryjnych. - To spowodowało, że koszt funkcjonowania szkoły wzrastał, a subwencja nie. W zeszłym roku do naszej placówki miasto dopłaciło 370 tys. ponad należną subwencję. Trzeba było poszukać rozwiązania, które z jedne strony zapewniłoby odpowiednią opiekę wszystkim dzieciom, z drugiej funkcjonowanie bez konieczności dopłacania coraz większych kwot - mówił dalej Majewski.
Nauczyciele zmuszeni byli pracować dłużej, za takie same wynagrodzenie. Mimo, że przyjęli ten fakt bez entuzjazmu nie wnosili sprzeciwu. Po roku zwrócili się do dyrektora z roszczeniem zapłaty za godziny nadliczbowe. Gdy ten im odmówił pozwali szkołę do sądu. W prawomocnym orzeczeniu sąd uznał, że wszystko odbyło się zgodnie z przepisami i nauczycielom nie należą się dodatkowe pieniądze.
Podczas spotkania nie zabrakło też dyskusji o kosztach funkcjonowania oświaty w mieście.
- Każdego roku z budżetu miasta na oświatę przeznacza się miliony złotych. W 2011r. budżetu miasta na funkcjonowanie placówek oświatowych dopłacono 3,2 mln zł, w 2012r. 2,7 mln zł, a w 2013r. - 3 mln zł. Plan na ten rok zakłada dopłatę w wysokości 2,4 mln zł - powiedział wiceburmistrz Michał Dec.
Obecni na posiedzeniu komisji radni dopytywali się o różnicę w kosztach funkcjonowania placówki w przypadku pozostawienia obecnego stanu i w przypadku wprowadzenia zmian.
Jak tłumaczyła inspektor ds. obsługi finansowej obiektów oświatowych Ewa Bździuch zmiany organizacyjne spowodują oszczędności w kwocie blisko pół mln zł. - T o kwestia 10 etatów, oczywiście należy odjąć dwa etaty pomocy nauczycielskich, czyli 8 etatów nauczycieli, którzy zarabiają po 5 tys. zł brutto - mówił dyrektor Majewski.
Podczas ponad dwugodzinnej dyskusji żadna ze stron nie przekonała drugiej. Burmistrz Dec zaproponował za to, by spotkać się po kilku tygodniach od wejścia w życie nowych zasad. - Jeśli będzie się dziać coś złego na pewno będziemy reagować, bo szkoła jest dla dzieci, a nie odwrotnie - podsumował.