Sam urlop nie jest niczym złym, oczywiście każdy ma prawo z niego korzystać. Natomiast starosta Onyszkiewicz wziął tydzień wolnego w środku negocjacji dotyczących najważniejszego tematu dla większości mieszkańców powiatu. To również można byłoby zrozumieć, gdyby w tej instytucji była choć jedna osoba upoważniona do przekazywania informacji na ten drażliwy temat.
Nie wiedząc o nieobecności starosty, jedna z naszych dziennikarek postanowiła umówić się z nim na rozmowę o szpitalu. Pierwszy kontakt telefoniczny odbył się w piątek, 11 czerwca, wtedy też starosta stwierdził, że nie dysponuje wolnym czasem i prosi o ponowny telefon w tej sprawie w poniedziałek. Tak też się stało, dziennikarka wykonała telefon w poniedziałkowy ranek. Wtedy starosta wyznaczył termin spotkania na 9 rano kolejnego dnia, czyli we wtorek. Niestety po przyjściu do starostwa w umówionym czasie, nasza redakcyjna koleżanka dowiedziała się, że starosta Onyszkiewicz przebywa od poniedziałku na urlopie. Po co w takim razie Pan starosta umawiał się na wtorek? Czyżby podczas poniedziałkowej rozmowy nie wiedział, że jest już na urlopie? Nagłe zniknięcie starosty Onyszkiewicza nie jest niczym nowym w Biłgoraju, ale jaki sens ma umawianie się w tym czasie na wywiad?
Wobec braku w miejscu pracy starosty biłgorajskiego postanowiliśmy zasięgnąć informacji na temat trwających konsultacji u wicestarosty Stanisława Schodzińskiego. Wydawać się mogło, że podczas nieobecności starosty to właśnie jego zastępca pełni wszystkie obowiązki. Dowiedzieliśmy się jedynie, że wicestarosta - nie udziela żadnych informacji na ten temat, gdyż prawo do rozmów z mediami na temat szpitala zarezerwował sobie starosta Onyszkiewicz.
Również pani rzecznik Magdalena Szewczuk, nie mogła nic powiedzieć. Stwierdziła jedynie, że - Rokowania trwają i do momentu ich zakończenia nie udzielamy żadnych informacji.
Jeśli nawet żadne informacje dotyczące tych konkretnych rokowań nie mogą być podane, chcieliśmy ustalić czy zmiana w nazwie z negocjacji na rokowania coś oznacza, czy jest tylko zmianą w terminologii oraz ile firm przystąpiło do rokowań. Niestety tego też nie można dowiedzieć się w biłgorajskim starostwie.
O komentarz w tej sprawie poprosiliśmy Zofię Woźnicę, radną rady powiatu, a zarazem lekarza. - Mimo, że starosta jakiś czas temu zapewniał, że wszystko co dotyczy szpitala będzie jawne, a informacje będą podawane na bieżąco, jest dokładnie odwrotnie. Dostęp to tych informacji jest utrudniony. Według mnie ta sytuacja jest nienormalna - powiedziała radna Woźnica.