Konflikt jest trudny, bo uderza w najmłodszych, a to ich dobro w szczególności powinno być brane pod uwagę. Czy zatem dzieci dowozić do większych szkół, czy dokładać z budżetu gmin do mniejszych? Ile głów, tyle odpowiedzi. Ale okazuje się, że jest jedno wyjście, dzięki któremu nawet najmniejsze szkoły mogą doskonale prosperować, nauczyciele zachowują pracę a samorządy nie ponoszą z tego tytułu większych kosztów.
Stwórzmy sobie stowarzyszenie
Rozwiązaniem, które wydaje się nie godzić w sposób znaczny w żadną z wyżej wymienionych grup jest utworzenie stowarzyszenia, które podejmie się prowadzenia placówki oświatowej na drodze przejęcia od samorządu istniejącej już szkoły lub ponownego utworzenia szkoły zlikwidowanej. Stowarzyszenie, czyli organizacja zrzeszająca grupę ludzi mających wspólne cele nie ponosi z racji swojej działalności żadnych korzyści majątkowych. Zawiązuje się, ponieważ w swoim interesie widzi dobro lokalnej społeczności. W przypadku przejmowania od samorządów szkół - dobro dzieci. O niebywałej słuszności takich działań szeroko mówi Alina Kozińska-Bałdyga - Prezes Federacji Inicjatyw Oświatowych - organizacji, która już od 1999 r. pomaga mieszkańcom wsi i małych społeczności w ratowaniu szkół zagrożonych likwidacją. Jeżeli stowarzyszenie nie przejmie na wsi szkoły, wieś będzie się degradowała. Szkoła na wsi natomiast ma wtedy rację bytu, jeśli będzie szkołą wielofunkcyjną, gdzie rodzice będą jej właścicielami - tłumaczy Kozińska. Podkreśla ona jak ważna jest w tym wypadku współpraca z samorządami, które poprzez wsparcie stowarzyszeń stymulują rozwój lokalnych społeczności. W ludziach drzemie przecież potencjał. Jak mówi Kozińska najważniejsza w tym wszystkim jest zgoda, porozumienie i dobra współpraca. Trzeba na nowo ludzi uczyć współpracy. Jako obywatele jesteśmy odpowiedzialni za to, co się na naszych wsiach dzieje. A za edukację własnych dzieci są odpowiedzialnie przede wszystkim rodzice, a dopiero potem nauczyciele i samorządowcy - dodaje.
Taka szkoła tuż za płotem
Federacja Inicjatyw Obywatelskich w 2003 r. przeprowadziła badania, z których wynikało, że już wtedy w Polsce działało ok. 350 szkół prowadzonych przez stowarzyszenia. Liczba ta stale wzrasta. Ponadto takie praktyki prowadzone są "tuż za naszym płotem". Turkowice to wieś w gminie Werbkowice w powiecie hrubieszowskim, w której od 1 września 2011r. szkolę podstawową prowadzi Stowarzyszenie Miłośników Ziemi Turkowickiej. Dziś uczęszcza do niej 38 dzieci z czego 31 do klas I - VI, a 7 do tzw. zerówki. Uczniowie kształceni są przez 12 osobową kadrę nauczycielską. Dla dzieci było to najlepsze rozwiązanie. Gdyby nie inicjatywa rodziców i utworzenie stowarzyszenia dzieci musiałyby być dowożone do innej szkoły - komentuje całą sytuację Elżbieta Piluś - Prezes Stowarzyszenia. Mimo, że początki związane z założeniem organizacji oraz otworzeniem na nowo zlikwidowanej szkoły były trudne, Pani Prezes twierdzi, że dziś podjęłaby taką samą decyzję. Warunki nauczania nie zmieniły się na gorsze, wręcz się poprawiły. Organizujemy w tym momencie wyjazd grupy chętnych dzieci na ferie do Zakopanego, jesteśmy w trakcie pisania dwóch projektów zakładających dofinansowanie ze środków zewnętrznych szkoły oraz utworzenie przy szkole oddziału przedszkolnego. Wcześniej szkoła takich inicjatyw nie podejmowała - informuje Piluś. Finansowanie szkoły odbywa się na takich samych zasadach jak wcześniej, czyli z subwencji oświatowej, zmianie uległy jedynie zasady pracy i płac nauczycieli, ponieważ nie obejmuje ich już Karta Nauczyciela a jedynie Kodeks Pracy.
Kodeks Pracy nie taki straszny
W przypadku, gdy szkołę przejmuje stowarzyszenie jasnym jest, że zmianie przede wszystkim ulegają zasady pracy nauczycieli. Zrozumiałe są zatem ich obawy z tym związane. Jednak ważne jest również to, że pracę w ogóle utrzymują, a nie ją tracą. W wielu przypadkach nauczyciele pracujący w szkołach prowadzonych przez stowarzyszenia zarabiają kwoty porównywalne z płacami nauczycielskimi w szkołach samorządowych. Tak jest np. w Niepublicznym Gimnazjum im. Jana Kochanowskiego w Zawadzie, które od 2002 r. prowadzone jest przez Stowarzyszenie Oświatowe w Zawadzie. Dziś do tej świetnie prosperującej placówki uczęszcza 139 uczniów. Jednak, kiedy szkołę przejęło stowarzyszenie nie było łatwo. Dzięki staraniom jego członków oraz dzięki między innymi datkom finansowym mieszkańców, rodziców, organizacji społecznych wybudowany został nowy budynek dla placówki i została ona wyposażona w nowoczesne sprzęty oraz pomoce. Pisaliśmy wiele projektów, wiele dostaliśmy od sponsorów - przyznaje Halina Zychowicz - Dyrektor szkoły. Nie przyszłam tu do pracy, żeby mi się to opłacało. Przyszłam, żeby ta szkoła powstała - dodaje. O sukcesie placówki świadczy nie tylko liczba uczęszczających do niej uczniów czy bogata oferta zajęć, ale również słowa Dyrektor: W naszej szkole płace są jak nauczycieli w szkołach samorządowych.