Fizyka także w dawniejszych czasach kojarzyła się z cudami alchemików. Po drodze był Newton, później Einstein, a ostatnio narodził nam się geniusz, niejaki Sekuła. Newton był spostrzegawczy, odkrył grawitację, która już była, był jednak geniuszem i udało mu się z niczego wymyślić zapadkę dla kotów w drzwiach, której z całą pewnością wcześniej nie wykryto. Einstein wymyślił szczególna teorię, której nie było, ale wykrył w niej wielkie niedociągnięcia, których być nie powinno. Nasz poseł przewodniczący jest lepszy, najpierw empirycznie na oczach telewidzów udowodnił, iż czas to tylko jeszcze jeden wymiar i można z dziesięciu minut sześć zrobić. Potem zaś (i to nie chlebowskim) odkrył, że pytanie się komisji w jego tylko obecnej osobie brzmi całkiem właściwie, dostojnie i inteligentnie, w końcu on tej komisji sterem żeglarzem i okrętem, więc o co chodzi. Niechże nam partia odstąpi tego geniusza i wyśle go na front walki z zima. Niechże nam ją skróci lub chociaż spowoduje niezauważanie stopni Celsjusza w termometrach.
Ziołolecznictwo też wśród alchemików powszechne. No tu się jeszcze nie wykazano. Jak opiewa sytuację ministra sportu znana pieśń ludowa "Łoj, nie będę tańcowała, bom Alax-a dzisiaj brała". A nuż by się coś w czasie występu przed szanowną komisją wypsnęło, trzeba było pacjenta jeszcze trochę poprzyzwyczajać do sytuacji stresowych, że nie powiem ekstremalnych i potrzymać na zwolnieniu. Najwyraźniej pacjent nie był jeszcze dostatecznie dobrze wyuczony błyskotliwych odpowiedzi jakie mają się pojawić po zaskakujących pytaniach jedynie słusznej części komisji.
Czy naród ma jednak z tego coś? Ano oczywiście. Wszystkie nasze kochane przekaziory opiekuńczo odwracają nasza uwagę od rzeczy bolesnych. Telewizornie są jak matka u lekarza, dbają żebyśmy nie poczuli bólu, który nam władza nasza funduje. Pokazują komisję, tłumacza no wicie, rozumicie drogie dzieci, patrzcie tu pan doktor ma takie coś z takim czymś bez takiego czegoś. A w tym czasie droga nasza pielęgniareczka Angela z sanitariuszem Władimirem niepostrzeżenie serwują nam zastrzyk i po dnie Bałtyku ciągną rurę. W promocji de facto zakazano nam budowy gazoportu. Ale może do wyborów dziecko nie zauważy zastrzyku. A wtedy może pomoże alchemia.