Szeroko zakrojoną akcję prowadzi biłgorajski oddział Polskiego Czerwonego Krzyża. - My jesteśmy organizacją, która musi tworzyć okazje, by ludzie, którzy chcą, mogli się podzielić tym co mają - mówi Edward Kurzyna, kierownik Zarządu Rejonowego PCK w Biłgoraju i dodaje, że w 1997 roku, podczas powodzi stulecia, pomoc płynęła strumieniami, teraz ta pomoc również napływa, ale w mniejszej skali.
Gdy tylko media podały informację, że taka tragedia miała miejsce na terenie naszego kraju, PCK starał się jak najszybciej rozpocząć działania, po to by stworzyć warunki do tego, żeby lokalne społeczeństwo mogło pomóc. Najpierw przez okres około dwóch tygodni były otwarte w supermarketach punkty, gdzie każdy chętny mógł zostawić produkty żywnościowe, środki czystości i inne towary. - Po pierwszej fali powodziowej, czyli 27 maja, udało się zawieźć pierwszy transport z darami, wysłaliśmy dwa transporty do gminy Poniatowa, było to łącznie ok. 4 ton, a wartość przekazanych produktów przekraczała 17 tys. złotych. Była to m.in. żywność: woda, cukier, herbata, ryż czy makaron, przekazaliśmy wtedy także wiadra, znaczną ilość butów oraz różnego rodzaju odzież, a także koce, kołdry. Ponadto zawieźliśmy sporą ilość środków czystości o wartości ponad 6,5 tys. zł, były to proszki do prania, płyny dezynfekujące, środki czyszczące, mydło. W najbliższym czasie spodziewamy się, że będzie napływ darowizn i będziemy mogli wysłać kolejny transport - dodał Kurzyna.
Dary trafiają do zarządu PCK w Lublinie, ponieważ to właśnie ta jednostka jest najlepiej zorientowana w sytuacji i doskonale wie, gdzie dalej przekazać produkty i komu będą najbardziej przydatne. Obecnie biłgorajski oddział PCK nie zbiera już odzieży, teraz najbardziej potrzebnym artykułem są środki czystości, wiadra, łopaty i rękawice gumowe, ale przydadzą się również koce, śpiwory oraz pościel.
Cały czas zbierane są także pieniądze. Dowolne sumy można wpłacać na konto Zarządu Rejonowego PCK w Biłgoraju (83 1020 5385 0000 9302 0036 5700). Za zebrane środki zostanie kupiony sprzęt gospodarstwa domowego oraz meble, które trafią w ręce najbardziej potrzebujących osób. - Działania są ograniczone do terenu województwa z tego względu, że nie dysponujemy takimi sumami, które moglibyśmy rozdzielać na większe terytorium. Na razie tych pieniędzy nie ma za dużo, do tej pory na ten konkretny cel udało się uzbierać zaledwie ok. 5 tys zł - powiedział Edward Kurzyna. Konto PCK zasiliły również środki zebrane przez pracowników MOPS w trakcie obchodów Dni Biłgoraja. - Zbiórka prowadzona była przez dwa dni, w sobotę i w niedzielę, a udało się zebrać 817,74 zł - powiedział Bogdan Kowalik, sekretarz UM w Biłgoraju.
W tej chwili PCK zrezygnował ze zbierania produktów żywnościowych w większości miejskich supermarketów ze względu na znikome zainteresowanie akcją, jednak w dalszym ciągu można przynosić dary dla wszystkich potrzebujących do siedziby organizacji przy ul. 3-go Maja, w godz. od 8 do 16.
W akcję pomocy powodzianom włączyli się także lekarze oraz personel medyczny z całego powiatu, który pod koniec ubiegłego miesiąca przygotował duży transport różnych środków czystościowych.
Odbyła się także zbiórka pieniędzy do puszek, którą przeprowadziła młodzież z biłgorajskich szkół. Rozpoczęła się ona 27 maja i trwała przez kilka dni. W tym czasie uczniowie zbierali na terenie miasta, w szkołach, jak również w okolicach swoich miejsc zamieszkania. Udało się wtedy zebrać prawie 8 tys. zł, a środki zostały przekazane na rzecz Zarządu Głównego Polskiego Czerwonego Krzyża. Znaczną sumę pieniędzy, bo aż 20 tys. zł przeznaczyła na ten szczytny cel pani, pochodząca z powiatu biłgorajskiego, a obecnie mieszkająca w Ameryce. Podczas wizyty w kraju postanowiła w ten sposób wesprzeć powodzian.
Ale to nie wszystkie środki jakie, zostaną przekazane dla osób dotkniętych tą tragedią. Kolejna suma pieniędzy została zebrana podczas niedzielnego Turnieju Wsi. Gmina Biłgoraj zdołała uzbierać tego dnia 1750,80.
Mogłoby się wydawać, że kwoty wcale nie są małe, niestety to tylko kropla w morzu potrzeb. Większość osób dotkniętych przez powódź nie zdołała uratować nawet drobnej rzeczy ze swojego domu. Zniszczone zostały też uprawy, więc rolnicy nie zarobią w tym roku na sprzedaży produktów rolnych. W takiej sytuacji niezbędna jest długoterminowa pomoc.