Według brytyjskich uczonych otoczenie, w którym się mieszka, czy spędza znaczną ilość czasu ma ogromne znaczenie dla poczucia szczęścia. Osoby, które przeprowadzały się kilkukrotnie w życiu najlepiej wspominały te okresy kiedy mieszkały w zielonej okolicy.
Urbaniści winni mieć na uwadze owe badania, zielone miasto to szczęśliwe miasto, aktywni i uprzejmi mieszkańcy. Z lekcji biologii pamiętamy, że rośliny to jedyni producenci tlenu. Drzewa, jak zresztą cała flora to też naturalne klimatyzatory, które chłodzą suche i ciężkie miejskie powietrze. Mało też kto zdaje sobie sprawę z innych korzyści niesionych przez rośliny takich jak wychwytywanie szkodliwych substancji z powietrza i podłoża, ograniczanie uciążliwości zapylenia, wydzielanie prozdrowotnych substancji, które wpływają na psychikę i zdrowie fizyczne. Rośliny tworzą także siedlisko życia i są pokarmem dla wielu gatunków zwierząt, ptaków i owadów - choćby tak pożytecznych jak pszczoły.
Poza tym, że w parku jest zielono, jest tam zazwyczaj cicho. Według licznych badań poza ogólnym zanieczyszczeniem powietrza miejskiego dużym problemem jest hałas. Oazy zieleni są więc niezbędne do życia w mieście.
Wnioski z wcześniejszych badań sugerowały związek pomiędzy życiem pośród zieleni a dobrym samopoczucie z poziomem dobrobytu. Ludzie lepiej sytuowani bowiem mają wpływ na to, że mieszkają w otoczeniu ogrodów czy lasów. Nowe przytoczone badanie pokazuje jednak, że ta korelacja nie odzwierciedla rzeczywistości. Nawet krótkie, ale systematyczne przebywanie wśród zieleni poprawia nastrój ludzi i funkcje poznawcze ich mózgów. Stąd taki dobry wpływ mają spacery po parku lub widok kilku drzew za oknem, albo weekendowe wycieczki do lasu.
Idealnym połączenie będzie zieleń lasu i akwen. W coraz większej ilości miast można spotkać takie plany zagospodarowania terenu.