W styczniu o pomyśle powstania farm wiatrowych dyskutowano podczas spotkania zorganizowanego w Tarnogrodzie. Elektrownie wiatrowe funkcjonują już za to m.in. we Frampolu. Na początku pomysł na ich postawienie wzbudził wiele wątpliwości, zwłaszcza wśród okolicznych mieszkańców. Jak się okazało, nie taki wiatrak straszny...
Teraz przyszedł czas na kolejne inwestycje w alternatywne formy pozyskiwania energii elektrycznej. Z planami na postawienie elektrowni wiatrowej w lutym
zgłosił się do władz Biszczy przedstawiciel włoskiej firmy Relight. - To prawda, jesteśmy już po rozmowach z osobą, która chce na terenie naszej gminy wybudować elektrownię wiatrową, oczywiście po to, by móc sprzedawać energię elektryczną. Teraz osoba ta odwiedza gospodarzy, by porozmawiać o ewentualnym umiejscowieniu elektrowni. Wiem, że kolejna wizyta planowana jest na marzec, być może w celu podpisania umów na dzierżawę - powiedział w rozmowie z bilgorajska.pl Zbigniew Pyczko, wójt gminy Biszcza. O tym pomyśle dyskutowano także podczas sesji Rady Gminy, która odbyła się pod koniec lutego br. - Poinformowałem radnych o tym, że przedstawiciel
tejże firmy poszukuje już miejsca, w którym mogłyby powstać turbiny wiatrowe - mówił dalej wójt.
Oczywiście gmina nie jest stroną biorącą udział w inwestycji. Umowa na dzierżawę terenu zostanie zawarta między inwestorem, a właścicielem gruntu.
Jednak gmina ma również do spełnienia swoją rolę. - Jeśli inwestor wystąpi z wnioskiem o zmiany w planie zagospodarowania przestrzennego, co jest
niezbędne do realizacji inwestycji, wtedy będziemy podejmować stosowną uchwałę, jednak do zakończenia jeszcze droga daleka, bo trzeba opracować szereg dokumentów ale cały proces będziemy się starali sprawnie przeprowadzić - dodał Pyczko.
Na razie jednak całe przedsięwzięcie jest w fazie planów, nie wydano żadnych decyzji administracyjnych. Władze gminy nie mają także informacji o posiadanych przez inwestora dokumentach niezbędnych do rozpoczęcia inwestycji, a do takich należy chociażby ocena oddziaływania elektrowni wiatrowej na środowisko. Konieczna będzie także decyzja lokalizacyjna, jak również pozwolenie na budowę. Ograniczeniem dla inwestora może być również fakt, że gmina aspiruje do uzyskania statusu uzdrowiska, co wiąże się z wydzieleniem terenów, które nie mogą być przeznaczone pod tego typu inwestycje.
- Wszystko jeszcze przed nami, ale myślę, że jeszcze w tym roku pojawi się od przedsiębiorcy wniosek o zmiany w planie zagospodarowania - podsumował wójt Pyczko.