fot. internet
Przeładowane tornistry to niestety problem znany od dawna, od dawna też słyszymy zapewnienia kolejnych ministrów o walce z tym zjawiskiem. Ale teoria i praktyka to dwie różne rzeczy. Plecaki są coraz... cięższe.
- Ministerstwo Edukacji Narodowej wydało rozporządzenie o zapewnieniu uczniom miejsca, w którym będą zostawiać swoje książki, aby nie dźwigać ich codziennie na lekcje. W naszym kraju system nauczania przewiduje naukę również w domu, więc zostawienie w szkole podręczników nie jest rozwiązaniem problemu zbyt ciężkich plecaków - mówi dyrektor szkoły Małgorzata Wójcik i dodała: - Wynika z tego, że minister Hall, wydając rozporządzenie, kierowała się wizją szkół zza oceanu. Tam uczniowie cały materiał realizują w trakcie lekcji, co w Polsce nie jest możliwe.
Uczniowie muszą więc dźwigać na plecach ogromny ciężar i to dosłownie. Dopuszczalna masa plecaka nie powinna przekraczać 10% wagi ciała dziecka, niestety często szkolny niezbędnik waży kilka razy więcej.
Większość szkół zaopatrzyła się w szafki, w których dzieci mogą zostawić zbędne przedmioty, jednak książki z całą pewnością do nich nie należą. Gimnazjum Nr 2 wpadło więc na inny pomysł. Uczniowie nie muszą już na plecach dźwigać podręczników, szkoła zakupiła najcięższe książki, po ty by dzieci mogły z nich korzystać w szkole, swoje prywatne mogą teraz zostawiać w domu i korzystać z nich np. przygotowując się do kolejnych lekcji.
Gimnazjum zaopatrzyło się w 178 egzemplarzy podręczników do języka polskiego, matematyki, historii i biologii. - Podręczniki znajdują się w salach lekcyjnych, więc uczniowie nie muszą nosić ich do szkoły. To jednak dopiero początek. W przyszłym roku planowane jest kupno kolejnych książek do pozostałych przedmiotów. Zdecydowaliśmy o tym w tym roku szkolnym, sukcesywnie będziemy kupować nowe podręczniki, tak, żeby każdy gimnazjalista miał miał swój szkolny komplet. W ten sposób szkoła dba nie tylko o edukację, ale również o prawidłową postawę - podsumowała dyrektor Wójcik.