Przypomnijmy: o planach "wyprostowania" granic miasta i gminy rozmawiali już radni na sesji Rady Miasta w maju br. (mogą o tym przeczytać Państwo w artykule pt. "Zmiana granic miasta"). Stwierdzili oni, że konieczna jest zmiana ze względu na niedogodności, jakie mają mieszkańcy problematycznego obszaru. Niektórzy mieszkający na terenie gminy są zameldowani na terenie miasta. W związku z tym miasto Biłgoraj chce przejąć od gminy ok. 11,09 ha, z tego 6,35 ha to tereny usługowe, 2,76 ha - spełniające funkcję mieszkalną, a 1,2 ha to teren spełniający funkcję mieszkalno-usługową. Miasto przejęłoby także 0,78 ha ul. Poniatowskiego. Ale najpierw ma zamiar przeprowadzić konsultacje wśród mieszkańców zainteresowanych osiedli.
Temat ten został podjęty podczas sesji Rady Gminy, która odbyła się w środę, 29 czerwca br. Radni zadecydowali o przeprowadzeniu podobnych konsultacji w formie ankiet lub bezpośrednich spotkań z mieszkańcami. Jednak zanim poznamy zdanie społeczeństwa, swoją opinię w tej sprawie wyraził wójt gminy Wiesław Różyński. - To nie jest w porządku - stwierdził i dodał - odpowiadam przed mieszkańcami za każdą decyzję, a ta jest bardzo ważną decyzją uszczuplającą i teren i środki finansowe gminy. Jak można zaakceptować taką inicjatywę, że ktoś chce zabrać teren dla swoich potrzeb.
Wójt Różyński zaznaczył jednak, że rozumie sytuację mieszkańców i uszanuje ich wolę, jeśli uznają, że chcą by teren, na którym mieszkają należał do miasta. Obiekcje ma jedynie do terenów inwestycyjnych. A czy rozwiązaniem mogłaby być np. rekompensata finansowa? - Nie wiem jak by to miało wyglądać, należności podatkowe z tych terenów spływają do gminy co roku, a taka rekompensata byłaby jednorazowa. Ale właśnie dlatego odbędą się konsultacje, to mieszkańcy zdecydują czy chcą oddać ten obszar miastu. Jeśli tak, to na pewno uszanuję ich decyzję - podsumował Różyński.