O strajku pracowników domów pomocy społecznej, w tym także tego w Teodorówce informowaliśmy już naszych czytelników na początku lipca w artykule pt. Pikieta przed Starostwem. Pracownicy DPS-ów domagają się podwyżek. Przypomnijmy, że we wrześniu ubiegłego roku powołany został Zespół NSZZ "Solidarność" Domów Pomocy Społecznej w województwie lubelskim przy Zarządzie Regionu Środkowo-Wschodniego NSZZ "Solidarność". W jego skład weszło 17 domów pomocy społecznej, w tym DPS w Teodorówce (w powiecie biłgorajskim). Takie kroki zostały podjęte ze względu na trudną sytuację pracowników.
By wyrazić publicznie swoje stanowisko zorganizowali protest. - Chcemy zmiany warunków pracy w DPS-ach. Pracujemy w sferze budżetowej, wiele grup uzyskało podwyżki płac - o nas zapomniano - mówiła wówczas Małgorzata Guz i dodała: - Jesteśmy wynagradzani zgodnie z rozporządzeniem o pracownikach samorządowych - ten system kierowany jest do urzędników, a mimo to my, pracownicy DPS, jesteśmy w tym systemie, z jedną różnicą, pracownicy samorządowi-urzędnicy dostają podwyżki, a my często mieliśmy płace zasadnicze poniżej płacy minimalnej. Do płacy minimalnej równano nam dodatkami - często premią, która jest formą nagrody, a nie wyrównaniem płacy. Wzrost płacy w DPS to poprawa warunków pracy i podniesienie godności pracownika, który wiele lat pracuje z człowiekiem schorowanym, niekiedy porzuconym i samotnym.
Do pracowników DPS-ów wyszedł starosta powiatu Andrzej Szarlip, który zaprosił ich na spotkanie. Odbyło się ono w ostatnich dniach września, o czym pisaliśmy w artykule pt. Zarząd Powiatu spotkał się z pracownikami DPS-ów. Tematem podwyżki płac.
- Ja już w lipcu, kiedy trwały protesty informowałem, że zostały przeanalizowane kwestie wzrostu płac dla pracowników np. DPS w Teodorówce od 2008 roku. Przez 10 lat, tj. od 2008 do 2017 roku te podwyżki w sumie wyniosły około 900 zł brutto na etat. Czyli w zależności od roku oscylowały w wysokości 75 - 90 zł. Jako Zarząd Powiatu, od 2018 dostrzegliśmy sytuację i przez te 3 lata jako obecny Zarząd Powiatu wprowadziliśmy podwyżki w kwocie 1 350 zł średnio do etatu - wyjaśniał niecały miesiąc temu starosta Andrzej Szarlip. Gospodarz powiatu dodał też, że po analizie możliwości budżetowych podjęto decyzję o przyznaniu podwyżek dla każdego pracownika w wysokości 500 zł.
Okazało się, że to nie zakończyło trudnej sytuacji. Strajkujący, z transparentami pojawili się na wtorkowej sesji Rady Powiatu. Nie pozwolono im jednak zabrać głosu podczas obrad.
- Chcę zapytać skąd te delegacje i w jakim celu, możemy usłyszeć czego oczekują od Rady Powiatu? - pytał radny Michał Dec. - Konsultowałem to z naszą radczynią prawną i po sesji jesteśmy do dyspozycji i będziemy mogli wysłuchać - odpowiadał przewodniczący Marian Krzyna. - Miejscem obrad jest sesja - grzmiał radny Dec.
- Jak zobaczyłem przedstawicieli Domu Pomocy Społecznej w Teodorówce to pomyślałem, że państwo przyszli podziękować staroście - stwierdził Henryk Paska i dodał, że dopiero po chwili zobaczył transparenty z napisem "Ciężka praca = godna płaca", z czym się zresztą zgadza. - Muszę przyznać, że w poprzedniej kadencji domy pomocy społecznej, jak i inne jednostki podległe powiatowi były nieco gorzej traktowane niż obecnie. Nie wiem czy panie o tym wiedzą, ale w poprzedniej kadencji podwyżki dla pracowników starostwa wyniosły po 300 zł, a dla innych jednostek 100 zł. Budżet nie rozciąga się w żadną stronę, jestem pewien, że z wyliczeń wynika, że taka była możliwość, by dać państwo po 500 zł. Być może to za mało, dobrze, że państwo sygnalizują temat, ale nie wszystkie informacje są nam przedstawiane. Jeżeli byłyby pieniądze, to z całą pewnością dyrekcja nie zamknęłaby ich w sejfie, bo to trudna praca. Trzeba sobie zdawać sprawę z możliwości finansowych.
O to, by goście mogli wypowiedzieć się podczas obrad wnioskowała radna Ewa Maciocha, która przypomniała, że posłanka Beata Strzałka miała taką okazję, mimo, że nie była zapowiedziania wcześniej. Ostatecznie transmisja sesji została zakończona i dopiero wówczas zaplanowano dalsze rozmowy.