Na pokonanie prawie 50-kilometrowej trasy zdecydowało się łącznie ponad 50 cyklistów. - W kilku przypadkach była to rodzinna wyprawa, a najmłodsi uczestnicy jechali w specjalnych fotelikach. Trasa była bardzo przyjemna, ponieważ w ponad 70 procentach wiodła przez lasy, ale równymi, asfaltowymi drogami. Wybór nieutwardzonego, gruntowego szlaku byłby dosyć ryzykowny, ponieważ po ostatnich opadach w lesie jest dość mokro i grząsko - relacjonują organizatorzy eskapady z GOK w Obszy.
Miłośnicy dwóch kółek, którzy zgłosili się do ośrodka nie tylko z gminy Obsza, wyruszyli z placu przy Wiejskim Domu Kultury w Woli Obszańskiej, skąd przez Moszczanicę dojechali do Koziejówki. Tutaj dołączyłą do nich grupa z gminy Stary Dzików, by wspólnie wyruszyć przez Ułazów, Horaj i Lebiedzie do Starego Dzikowa, a potem wrócić przez Moszczanicę do Woli Obszańskiej.
Przez cały czas rowerzystom towarzyszyła słoneczna aura. Pogoda zmieniła się w momencie, gdy cykliści zakończyli jazdę i przygotowywali się do wspólnego grilla. - Z posiłkiem trzeba było trochę poczekać, ponieważ deszcz był dość intensywny, choć na szczęście nie padał zbyt długo - mówią uczestnicy wyprawy.
Wszyscy ukończyli rajd w dobrych nastrojach i w większości bez "niespodzianek" technicznych. Tylko jeden z cyklistów "złapał gumę", ale już pod koniec trasy, a z pomocą natychmiast przyszli druhowie z Ochotniczej Straży Pożarnej w Starym Dzikowie, którzy zabezpieczali wyprawę.
Organizowany od pięciu lat Przygraniczny Rajd Rowerowy zwykle towarzyszy "Spotkaniom z kulturą", które w tym roku nie odbędą się ze względu na sytuację epidemiczną.