Historyczny awans wywalczyli: Leszek Goławski, Mirosław Iwańczuk - grający trener, Sławomir Małek, Janusz Stępniak, Jacek Szymanik oraz Kacper Żybura. Niestety ten ostatni prawdopodobnie zrezygnował już z uprawiania tenisa stołowego, choć jest dobrze zapowiadającym się zawodnikiem młodego pokolenia, zawodnikiem, który potrafił wygrywać turnieje wojewódzkie.
Realia rozgrywek drugoligowych okazały się niezwykle trudne dla beniaminka z Biłgoraja. Wśród 15 drużyn UMKS zajmuje ostatnie miejsce mając na koncie jedynie jeden punkt po remisie z białostockim "Sovitem". - Mam nadzieję, że uda nam się w ostatniej kolejce pierwszej rundy ( 24 stycznia, godz. 14) pokonać drużynę "Dojlidy" Białystok. Co prawda występuje w niej Dymitr Pierewierziew, którego pokonanie jest praktycznie niemożliwe, ale pozostali trzej pingpongiści są w naszym zasięgu - twierdzi Mirosław Iwańczuk, trener biłgorajskich tenisistów stołowych.
Awans do wyższej ligi to większe wyzwanie, ażeby mu sprostać niezbędne jest spełnienie wielu czynników, na które biłgorajska drużyna najwyraźniej jeszcze nie była przygotowana. - Liga faktycznie jest dla nas bardzo trudna. Jesteśmy w zasadzie jedynym amatorskim zespołem w tej stawce. Każda inna drużyna korzysta z pomocy "kupionych" zawodników. Na dodatek spotkała nas przykra niespodzianka w postaci rezygnacji Kacpra. Poza tym, nasz wychowanek - Kuba Wlizło, który mimo, że reprezentuje inny klub, występujący w I lidze, zwykle trenował razem z nami. Kontuzja, jakiej doznał na początku sezonu spowodowała, iż w ogóle nie może on w tej chwili uprawiać sportu. Nie załamujemy się jednak, liczymy, że w rundzie rewanżowej uda nam się pokonać kilka drużyn, bo naprawdę w kilku meczach pierwszej rundy do zwycięstw niewiele nam brakowało - dodaje Iwańczuk.
Jeśli chodzi o przyszłość biłgorajskiego tenisa stołowego, to w tej chwili największą nadzieją jest Patryk Kita. Po trzech wojewódzkich turniejach klasyfikacyjnych zajmuje on piątą lokatę wśród młodzików województwa lubelskiego. Wśród młodziczek wysokie 10 miejsce zajmuje Paulina Kuna.
Czy więc w przyszłości doczekamy się godnych następców naszych drugoligowców? - Coraz trudniej namówić jest dzieci w ogóle do uprawiania sportu, a tenis stołowy jest dyscypliną, która wymaga olbrzymiej cierpliwości, systematyczności i odporności psychicznej. Ale niewątpliwie ten, kto pozna arkany tego sportu, to rozpocznie przygodę trwającą przez całe życie. Dlatego zapraszam wszystkie chętne dzieci z klas trzecich i czwartych na małą salę ZSBiO, ul. Cegielniana 24 we wtorki, czwartki i piątki od godz. 16,45 do 18,15. Trzeba mieć rakietkę, stój sportowy i... po prostu chcieć się nauczyć grać w ping-ponga. To wszystko. - zachęca trener Mirosław Iwańczuk.