Przegląd Zespołów i Grup Kolędniczych w Lublinie został zorganizowany w tym roku po raz pierwszy. Jego celem jest ratowanie prastarej tradycji kolędowania, kiedy to kolędnicy chodząc od domu do domu głosili mieszkańcom dobrą nowinę, a ich nie przyjęcie groziło złą wróżbą na cały nadchodzący rok.
Przegląd odbył się 9 stycznia 2009 w hali MOSiR. Powiat biłgorajski reprezentował grupa kolędnicza "Herody" działająca pod kierunkiem Andrzeja Szarlipa, instruktora ds. folkloru Gminnego Ośrodka Kultury w Goraju - "Herody" to stara forma kolędowania, w przeszłości silnie zakorzeniona w kulturze ludowej, obecnie coraz rzadziej spotykana. Jednak na terenie naszej gminy tradycja ta jest nadal kultywowana. Obrzęd ten nadal jest u nas żywy. "Herody" to widowisko, opowiadające o historii króla Heroda, który wyraża swoje niezadowolenie z narodzin Jezusa - wyjaśnia Andrzej Szarlip.
Widowisko jest starym obrzędem, sięga XIX wieku. Dawniej "Herody" kolędowali głównie młodzi mężczyźni w okresie świątecznym, od dnia św. Szczepana aż do święta Trzech Króli. Za kolędowanie otrzymywali pieniądze i smakołyki. Zwyczaj ludowego kolędowania i przebrania kolędników to przykład połączenia tradycji chrześcijańskiej i pogańskiej. Herody różnią się od tradycyjnych Kolędników, tym, że nie śpiewają kolęd i odwiedzają mieszkańców przez kilka świątecznych dni, a nie tylko w dzień Trzech Króli, jak to robiła tradycyjna grupa kolędnicza z Gwiazdą.
- Dawniej w "Herodach" Diabeł i Śmierć nie rzadko robili psikusy odwiedzanym domownikom: wysypali mąkę, zabierali słodycze z choinki, grozili porwaniem panny, przed czym mogła się ona wykupić całując diabła - mówi Andrzej Szarlip. W Herodach wystąpili: Damian Brodziak i Daniel Brodziak z Zastawia, Jakub Kiełbasa z Goraja, Przemysław Saj z Wólki Abramowskiej, Damian Pochwatk i Karolina Godek z Łady.