Leszek Miksza zaczął malować farbami olejnymi w wieku 22 lat. Pierwszy obraz został namalowany jako kopia innego - na zamówienie. Tworzy rysunki, a w swoim artystycznym dorobku ma też i komiks. Część swoich prac zatrzymuje dla siebie, zdarza się również, że rozdaje je znajomym, lub gdy się uda, sprzedaje. Jak sam mówi, zdarza się, że dzięki tzw. "poczcie pantoflowej", przychodzą do niego nieznajomi, z prośbą o namalowanie obrazu, np. na prezent. Do swojej twórczości podchodzi z dystansem. - Maluję dla przyjemności. Jest to jedna z form spędzania wolnego czasu. Wątpię, by tak się stało, ale być może, za jakiś czas porzucę malowanie i rysowanie, bo mi się znudzi.
Chociaż nie myśli tak o sobie samym, to twierdzi, że każdy z nas jest artystą. Uważa, że sztuka to nie tylko malowanie czy rysowanie. Swego rodzaju artystą może być stolarz czy murarz.
Jego twórczość była prezentowana dla szerszego grona odbiorców: trzy razy zorganizowano wystawę prac w galerii BCK. Obecnie zastanawia się czy przyjąć propozycję zorganizowania ekspozycji w Centrum Kultury Niezależnej. Obecnie pracuje nad szkicem okładki płyty zespołu Disperse.
Tworząc, wzoruje się na H.R Gigerze, L. Royo, B. Valleyo i Z. Beksińskim. Zastrzega jednak, że do sztuki podchodzi wybiórczo i zna tylko te dzieła, które go interesują. Nie przykłada uwagi do malarzy, którzy są uznawani za klasyków sztuki. Łatwo dostrzec na kim się wzoruje, ponieważ malowidła Leszka Mikszy są symboliczne i mroczne. W jego pracach widoczny jest wpływ zainteresowania futurystką i Fantazy. Natomiast rysunki wykonywane ołówkiem epatują erotyzmem, a autor mówi o nich, że są jednocześnie wulgarne. Niektórzy odbiorcy mogliby być zszokowani, oglądając ilustracje do nieukończonej jeszcze Drogi Krzyżowej. Nie doprowadził do końca cyklu rysunków, bo w czasie malowania rozpiera go energia i nie jest w stanie spędzić długiego czasu przed projektem. - Jestem niecierpliwy i ciągle mam nowe pomysły - w lakoniczny sposób opisuje siebie.