Odpoczynek w Józefowie ma być dla tych ludzi chwilą wytchnienia od dramatu jaki ciągle trwa w ich rodzinnej gminie Wilków.
Powódź przyszła nagle. Woda podnosiła się bardzo szybko, pochłaniając pola, sady, domy, budynki gospodarskie, niszcząc dorobek całego życia mieszkańców gminy Wilków. Niewiele mogli zrobić, aby złagodzić skutki żywiołu. Bezradnie patrzyli, jak zniszczeniu ulega wszystko, na co ciężko pracowali przez całe lata. Obawiali się o własne życie. Niektórzy się modlili, a inni zaciskali pięści w bezsilnym gniewie. Woda już odeszła, ale stres i uraz psychiczny pozostał. Pozostały też zniszczenia po powodzi. Teren gminy Wilków nadal przypomina arenę działań wojennych. Zniszczone budynki, które ludzie próbują ratować we własnym zakresie. Zrywają podłogi, usuwają tynki, aby pozbyć się wilgoci. I zapach. Wszechobecny, przykry odór stęchlizny, błota i czegoś jeszcze, co trudno opisać. Komary, roje małych "krwiożerczych bestii", nie pozwalających spać, pracować, nie dających chwili spokoju. Ludzie tęskniący za zielenią, za "normalnością". - Mieszkamy różnie, u rodzin, na strychach, w kontenerach. Nie stać nas na remonty i martwimy się, co będzie zimą. Poza tym ciągle obawiamy się kolejnego zalania - opowiada mieszkanka gminy Wilków. Inna z kobiet mówi: - Ja jestem najbardziej rozgoryczona pustymi obietnicami ze strony polityków. Mam wrażenie, że nasza tragedia stała się elementem kampanii wyborczej, ponieważ niewiele z tego co mówili przyjeżdżając do nas politycy jest realizowane. Jako przykład podam osławione 6 tysięcy złotych dla każdego, kto ucierpiał w powodzi. To brzmiało ładnie w telewizji, jednak tak naprawdę okazało się, że nie każdy dostanie taką zapomogę, ze względu na naszym zdaniem paradoksalne kryteria dochodowe. Co z innymi obietnicami … czas pokaże, ale my już nie ufamy politykom.
Rodzinami z gminy Wilków, które przyjechały do Józefowa, opiekuje się prezes Józefowskiego Caritas Bronisława Momot. Dba o to, by jej gościom niczego nie zabrakło. Poszkodowanymi w powodzi zaopiekuje się psycholog. Goście zwiedzają Józefów i Roztocze. Planowane są spotkania z mieszkańcami miasta i gminy Józefów. Kobiety z Wilkowa są bardzo wdzięczne za pomoc. Opowiadają o ludzkiej dobroci, której przejawy spotykają bardzo często.
- Bardzo pomaga nam wojsko, rolnicy z innych, nie zalanych regionów, dzielący się z nami swoimi plonami, miasta i gminy z całej Polski, a nawet osoby prywatne przekazują dla nas dary, ale największe słowa uznania należą się wolontariuszom. To niesamowite, że tak młodzi ludzie wykazują aż tyle zaangażowania w bezinteresowną pomoc innym. Bardzo ciężko pracują, dzielą z nami znoje życia na terenach pozalewowych, a jednak nie narzekają. Nie uciekają do swoich domów. Mają dla nas zawsze uśmiech i dobre słowo - komentuje kolejna z kobiet.
Goście z Wilkowa są zachwyceni Józefowem. W ciepłych słowach opowiadają o miłej niespodziance, jaką sprawili im burmistrz Józefowa wraz ze swoim zastępcą, zaproszeniem na Roztocze. Powodzianie bardzo chwalą samorządy, organizacje pozarządowe, wolontariuszy, wojsko, strażaków. Opowiadają nawet o więźniach, którzy pracują z zapałem, nie z przymusu, ale oddając temu co robią serce. Są natomiast zawiedzeni działaniami polityków. Być może, procedury prawne są czasochłonne i to jest powodem pewnej opieszałości, jednak w tak dramatycznej sytuacji, warto ukrócić biurokrację, zrezygnować z urlopów i zająć się na poważnie znoszeniem skutków tragedii. Szczególnie, że okres powodzi w Polsce wcale nie minął. 8 sierpnia b.r. wielka woda zniszczyła niemal doszczętnie miasto Bogatynia. Potrzebujemy mądrego planu walki z żywiołem, a przede wszystkim skutecznych działań prewencyjnych zapobiegających podobnym zdarzeniom. Ludzie dotknięci tak wielkim nieszczęściem nie mogą pozostawać bez opieki i pomocy rządu.