GB - Co Cię łączy z Polska?
Ryan Hurst - Mam poczucie, że wiele łączy mnie z Polska. Najważniejsze to przede wszystkim moja narzeczona Magdalena, która jest Polką.
Poznaliśmy się w Londynie trzy lata temu i od tego czasu jesteśmy nierozłączni. Nawet kiedy podróżowałem do Polski na zdjęcia do "Londyńczyków", Magda zawsze była ze mną, kiedy tylko mogliśmy, staraliśmy się odwiedzać jej najbliższych w jej rodzinnej miejscowości, przez co poznawałem Polskę od różnych stron. Prócz Magdy, mam wielu przyjaciół Polaków, zarówno tu w Londynie jak i w Polsce, a odkąd zacząłem grac w "Londyńczykach" ich grono stale się powiększa!
GB - Czy dowiadując się, że jest to produkcja polska zgłosiłeś się do niej
celowo, czy to przypadek zdecydował, że zagrałeś w tym serialu?
RH- Fakt, że gram w polskim serialu jest totalnym zbiegiem okoliczności,
przy czym bardzo fortunnym! Jedna z moich przyjaciółek Ania, wyszła za mąż za polskiego reżysera i przeprowadziła się do Warszawy. Oboje byli zaangażowani w produkcję "Londyńczyków". Przypadek sprawił, że w czasie kiedy trwały przesłuchania do serialu, razem z Magda byliśmy w Warszawie na ślubie jej kuzynki. Jako ze Ania znała moją pracę z Londynu, zasugerowała mnie producentom I tak zostałem zaproszony na casting, po którym zaproponowano mi rolę Jamesa.
GB - Jak odbierasz Polaków mieszkających w Londynie?
RH - Mając wielu przyjaciół Polaków w Londynie, widzę ich wyłącznie w
pozytywnym świetle. Londyn jest ogromną mieszanką wielu kultur, Polacy do tej mieszanki dodają różnorodności i koloru!
Osobiście uważam za fantastyczny fakt, że Polacy mogą swobodnie
podróżować po Europie i świecie, po wielu latach opresji i wszelkich
utrudnień na drodze do wolności, że mogą wybrać gdzie i jak chcą żyć!
Jako Brytyjczyk czuję się zaszczycony, że tak wielu
Polaków wybrało naszą stolicę za miejsce gdzie chcą budować swoją
przyszłość! Polacy w Londynie są odbierani jako szczerzy, godni
zaufania i odpowiedzialnie traktujący swoją pracę. Z własnego
doświadczenia wiem, że prócz tych zalet są również interesujący,
ciekawi świata, inteligentni, pełni humoru i otwarci.
GB - Czy uważasz, że Polacy tam mieszkający zachowają swoją tożsamość
narodową, czy raczej ja stracą?
RH - Z moich obserwacji sądzę, że większość Polaków żyjących w Londynie
podtrzymuje swoją tożsamość. Sądzę, że większość jest dumna ze swojej
kultury, swoich tradycji i chętnie je przekazuje, uczy innych. W moim
domu ja i moja narzeczona świętujemy tradycyjnie wiele polskich
okazji. Od Wielkanocy po Boże Narodzenie. Wizyty w polskim kościele
również nie są mi obce! Polskie jedzenie pojawia się regularnie na
naszym stole zwłaszcza moja ulubiona zupa pomidorowa i pierogi, do
tego oczywiście mało która polska okoliczność jest świętowana bez
wódki czy "Sto Lat".
GB - Jak Ci się podobało w Polsce i na Roztoczu, czy planujesz jeszcze
kiedyś odwiedzić nasz kraj?
RH - Bardzo lubię odwiedzać Polskę. Podczas kręcenia "Londyńczyków" mnóstwo
czasu spędziłem w Warszawie i z pewnością to miasto mnie zauroczyło.
Jest trochę jak książka historii, zaczynająca się w cichych
zakamarkach Starego Miasta, przez szarą, kwadratową, komunistyczną
architekturę uwieńczoną Pałacem Kultury, aż do nowoczesnych
strzelistych wieżowców rosnących jak grzyby po deszczu! Każdy
budynek, każda ulica opowiada jakąś historię.
Bardzo lubię spędzać czas w warszawskich Łazienkach, relaksować się na
łódkach w Wilanowie, czy spędzać godziny z przyjaciółmi w małych
warszawskich knajpkach.
To jednak nie jedyne miejsce w Polsce do którego mam sentyment.
Jako, że moja narzeczona pochodzi z małej miejscowości Radecznicy,
Roztocze było miejscem które poznałem jako pierwsze.
Na Roztoczu spędziłem swoje pierwsze polskie wakacje, korzystając z
uroków zwierzynieckich stawów, spacerując po magicznym Zamościu,
odkrywałem krok po kroku tą urokliwą okolice.
Zawsze z wielką radością wracam do Polski i z pewnością zawitam tu jeszcze nie raz!
GB - Jak sadzisz co łączy, a co dzieli oba narody?
RH - Patrząc przez pryzmat historii z pewnością znalazłoby się sporo różnic
między oboma narodami, ekonomicznie oba kraje mocno się różniły, przez
co, styl życia był inny, dla obu nacji. Obecnie nowa generacja, nie tylko w Polsce, czy Anglii, ale w całej Europie pełna jest optymizmu i świeżości, co otwiera drogę w przyszłość i pozwala każdemu z nas żyć tak jak sami zdecydujemy.
GB - Jak Ci się współpracowało z Polakami?
RH - Bariera językowa była początkowo największą przeszkodą podczas mojej
pracy w Polsce. Pierwszy dzień na planie był najtrudniejszy. Bardzo
niewielu członków ekipy mówiło po angielsku, w związku z czym ciężko
mi było zorientować się czego dokładnie ode mnie oczekiwano, ale
ostatecznie udało nam się porozumieć. Im częściej pojawiałem się na planie, tym sprawniej szła praca i tym łatwiej było się porozumieć.
Byłem pod dużym wrażeniem profesjonalizmu i bezpośredniości polskiej ekipy.
Dziś z pewnością mogę powiedzieć, że była to świetna zabawa. Idealne połączenie przyjemnego z pożytecznym.
GB - Jakie miałeś zdanie na temat Polaków zanim ich nie poznałeś, a co
teraz sądzisz o Polakach?
RH - Trudno jest mi powiedzieć co myślałem o Polakach zanim ich poznałem.
Generalnie nie oceniam ludzi dopóki ich nie znam. Im bardziej grono moich polskich przyjaciół się powiększa tym mocniej utwierdzam się w przekonaniu, że Polacy to świetni ludzie, przedni kompani zarówno do zabawy, jak i do pracy!
GB - Dziękujemy serdecznie za rozmowę!
RH - Ja również!