Małgorzata Ostasz, prezes Spółdzielni Socjalnej z Józefowa
- Jestem człowiekiem otwartym na nowatorskie pomysły i rozwiązania. Widzę ogromny problem związany z marginalizacją społeczno - zawodową osób niepełnosprawnych. Są to często specjaliści w swoich profesjach, ludzie żądni spełnienia zawodowego, posiadający duży zasób wiedzy i doświadczenia, chętni do podjęcia pracy, wykazujący wielką wolę udowodnienia własnej wartości. Posiadanie orzeczenia o niepełnosprawności nie może być przesłanką do odstawiania takich ludzi na boczny tor - wyjaśnia burmistrz Roman Dziura. W październiku ubiegłego roku burmistrz był inicjatorem utworzenia pierwszej Spółdzielni Socjalnej w Józefowie. Na pomysł patrzono sceptycznie, jednak okazał się on sukcesem. Spółdzielnia Socjalna Józefowskie Centrum Rehabilitacji Zawodowej i Społecznej nie tylko działa, ale rozwija się. Obecnie zatrudnia 16 osób i na pewno na tej liczbie pracujących nie poprzestanie.
- Bazujemy przede wszystkim na zleceniach z Urzędu Miejskiego w Józefowie. Dbamy o czystość i estetyczny wygląd miasta i gminy. Burmistrz wypożyczył nam busa, dzięki któremu możemy przewozić śmieci do sortowni, gdzie oddzielamy surowce wtórne od innych, nie nadających się do ponownego wykorzystania. Urząd Miejski wygrał konkurs unijny i za uzyskane pieniądze utworzył Oddziały Przedszkolne. Burmistrz R. Dziura nie zapomniał o naszej Spółdzielni, dzięki czemu kilka osób pracuje w szkołach. Zajmują się sprzątaniem, pełnią obowiązki woźnych, ale pracują także z dziećmi. Poza tym kosimy trawę, dbamy o czystość wokół zalewu rekreacyjnego w Józefowie, zajmujemy się porządkiem na placu targowym - opowiada Małgorzata Ostasz, prezes Spółdzielni Socjalnej z Józefowa.
Czy taka praca jest dobra? Czy pozwala na samorealizację? Czy wynagrodzenie jest odpowiednie? Nasze obawy rozwiewają pracownicy Spółdzielni Socjalnej Józefowskie Centrum Rehabilitacji Zawodowej i Społecznej. - Do tej pory nie miałem pracy i "siedziałem w domu". Pozostawałem na utrzymaniu rodziny, chociaż podejmowałem różne prace dorywcze czy sezonowe jak np. zbieranie i sprzedawanie runa leśnego. Ale to tylko w lecie i nie da się na tym zbyt wiele zarobić. Teraz mam w Spółdzielni pracę i comiesięczne zarobki. Czuję się potrzebny - zwierza się niespełna 30 letni Tomek. Inną historię przedstawia Jan - Przez wiele lat pracowałem. Mam ponad 20 lat stażu. Potem przyszły problemy z kręgosłupem. Poważne problemy. Jakby tego było mało, zachorowałem na cukrzycę. No i mój wiek… jestem po pięćdziesiątce. Nie mogłem znaleźć zatrudnienia. Ani przez Urząd Pracy ani samemu. Myślę, że to z powodu obaw pracodawców, że będę "ciągnął zwolnienia", a ja naprawdę chciałem pracować. Spółdzielnia Socjalna "spadła mi jak z nieba" - opowiada Janek.
Kolejny pracownik opowiada - Ja byłem uczestnikiem Warsztatów Terapii Zajęciowej. Teraz, jako pracownik Spółdzielni Socjalnej, pomagam w utrzymaniu czystości w Szkole Podstawowej w Józefowie. Bardzo lubię tą pracę a także pracowników szkoły, którym pomagam. - mówi Adaś. Pytany o wynagrodzenie, odpowiada - w naszej Spółdzielni wszyscy zarabiamy tyle samo. Na razie najniższe wynagrodzenie, ale jest co miesiąc. To ważne - dodaje.
Burmistrz Dziura wyjaśnia, że spółdzielnie socjalne są wspaniałym narzędziem dla podmiotów ekonomii społecznej. Pozwalają na powrót do czynnego życia osób niepełnosprawnych. Są dofinansowane poprzez PFRON. W pierwszej dekadzie ubiegłego roku planowano w Józefowie uruchomić Zakład Aktywności Zawodowej.
- Wydawało się mi, że taka jednostka jest logiczną kontynuacją funkcjonującej u nas infrastruktury, działającej na rzecz osób niepełnosprawnych. Mamy Warsztaty Terapii Zajęciowej, działa Środowiskowy Dom Samopomocy. Podopieczni tych placówek są przygotowywani do pełnienia ról społecznych, w tym także do podjęcia pracy. Poza tym, wiele osób z terenu miasta i gminy Józefów posiada orzeczenie o niepełnosprawności. Ich potencjał marnuje się nie wykorzystywany w odpowiednim stopniu. Okazało się jednak, że na utworzenie ZAZ nie ma na razie najmniejszej nawet szansy z powodu wyczerpania środków finansowych na tworzenie takich zakładów. Postanowiłem więc wykorzystać inne rozwiązanie i powołaliśmy Spółdzielnię Socjalną. Sukcesy, jakie odnosi, zachęcają mnie do utworzenia drugiej. Będzie ona także bazowała przede wszystkim na zleceniach Urzędu Miejskiego oraz jego jednostek, ze szczególnym uwzględnieniem szkół. Tak się składa, że w większości placówek edukacyjnych na terenie miasta i gminy pracownicy obsługi będą w tym roku przechodzili na emerytury. Widzę tutaj możliwość zatrudnienia osób z nowej Spółdzielni. Praca osób niepełnosprawnych to sytuacja korzystna nie tylko dla nich. Dyrektorzy szkół zaoszczędzą w ten sposób 50 % kosztów etatów, ponieważ stawki oferowane przez Spółdzielnie będą o połowę niższe niż te obecne - mówi burmistrz.
Zgodnie z informacjami uzyskanymi przez nas od Burmistrza Józefowa, czynił on już pierwsze starania w kwestii nowej Spółdzielni. W imieniu Urzędu Miejskiego w Józefowie, Biłgorajska Agencja Rozwoju Regionalnego składała projekt utworzenia Spółdzielni Socjalnej w Józefowie na konkurs unijny, jednak nie uzyskał on dofinansowania.
- Szkoda, że nie udało się nam pozyskać pieniędzy na to zadanie, jednak z pomysłu nie rezygnuję. W sierpniu b.r. nowa Spółdzielnia powinna już funkcjonować. Ze względu na brak dofinansowania, będzie musiała zaczynać, tak jak pierwsza. Zatrudni maksymalnie pięć osób, jednak powoli obsada etatowa będzie rosła. Jestem przekonany, że po sześciu miesiącach liczba pracowników Spółdzielni się podwoi. Poza obsługą szkół, nowoutworzona Spółdzielnia zajmie się świadczeniem usług typu naprawa urządzeń AGD, prowadzeniem w sezonie turystycznym wypożyczalni rowerów i sprzętu wodnego. - wyjaśnia burmistrz Dziura.
Pytana, czy nie obawia się konkurencji ze strony nowej Spółdzielni Socjalnej, Prezes Małgorzata Ostasz odpowiada - Nie, absolutnie nie mam takich obaw. Pracy wystarczy dla wszystkich. To wspaniale, że więcej osób będzie mogło rehabilitować się zawodowo i społecznie.
Jaka jest recepta na sukces Spółdzielni według pani prezes? - Odwaga, kreatywność no i najważniejsze - współpraca z lokalnym samorządem. Wokół Spółdzielni Socjalnej musi panować atmosfera przychylności, taki "dobry klimat". Wtedy wszystko się uda. Nasza Spółdzielnia powstała jako jedna z pierwszych w województwie lubelskim. Teraz przyjeżdżają do nas ludzie z innych regionów kraju, aby podpatrywać, jaki jest nasz przepis na powodzenie. A on jest naprawdę prosty. Współpraca, szczególnie gdy Spółdzielnia powstaje w małej - jak Józefów miejscowości. Bez dobrej woli gospodarza gminy nie ma szans. Przy wsparciu, wszystko jest możliwe.
Pomysł na aktywizację zawodową osób niepełnosprawnych wydaje się naprawdę dobry. Józefów to małe miasteczko, ale jest tu kilka placówek dla osób niepełnosprawnych, jest Spółdzielnia Socjalna, a za miesiąc powstanie nowa. Są organizacje pozarządowe statutowo zajmujące się pomaganiem niepełnosprawnym. Burmistrz wyznaje, że chciałby jeszcze stworzyć ośrodek dla niepełnosprawnych dzieci z terenu miasta i gminy.